W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Koszykarki AZS UMCS przegrywają na własnym parkiecie z Energą Toruń

Koszykarki AZS UMCS przegrywają na własnym parkiecie z Energą Toruń
26.02.2017

Lubelscy kibice będą musieli jeszcze poczekać na pierwsze domowe zwycięstwo Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin w tym roku. Akademiczki nie poradziły sobie z wyżej notowaną Energą Toruń i przegrały 68:75.

Spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco dla torunianek. „Katarzynki” wyszły na prowadzenie 8:5 po skutecznych akcjach amerykańskiego tercetu – Darxii Morris, Julie McBride oraz Kelley Cain. Chwilę później ich przewaga jeszcze urosła, bo gospodynie zmarnowały kilka swoich okazji do wyrównania spotkania. Lublinianki solidnie spisywały się jednak w obronie i nie pozwalały rywalkom odskoczyć. Sytuacja zmieniła się w połowie kwarty, kiedy mocniej w ataku nacisnęły MorrisMcBride. Przy stanie 9:17 trener Krzysztof Szewczyk musiał sięgnąć po przerwę na żądanie. Do końca pierwszej części spotkania zdecydowanie lepiej spisywały się akademiczki. Tylko one punktowały i udało im się odrobić niemal wszystkie straty – przegrywały 14:17.

Lublinianki doprowadziły do remisu chwilę po powrocie na parkiet. Kateryna Dorogobuzova stanęła na linii rzutów wolnych i wykorzystała wszystkie trzy próby. Druga odsłona tego meczu stała pod znakiem wyrównanej walki. Obie ekipy szybko dorzucały kolejne punkty na tablicy wyników. Po trzech minutach „Pszczółki” po raz pierwszy wyszły na prowadzenie po rzucie Dorogobuzovej. Długo się nim jednak nie nacieszyły, bo rywalki odpowiedziały serią 8:0 i wygrywały 29:23. Opiekun lublinianek ponownie skorzystał z „czasu”. Odpowiedź nie była może natychmiastowa, ale ostatecznie zmusiła szkoleniowca Energi do przerwania gry. Jego zespół stracił 5 „oczek” z rzędu i prowadził już tylko 29:28. Do przerwy przewaga „Katarzynek” urosła jeszcze o 3 punkty.

Po zmianie stron, podobnie jak w poprzedniej części, koszykarki obu zespołów regularnie dopisywały się do protokołu. Lublinianki zawodziły jednak w defensywie – pozwalały rywalkom na trafianie spod samego kosza oraz, co bardziej bolesne, zza łuku. W ciągu niespełna 4 minut torunianki trzykrotnie rzuciły za trzy punkty. Przyjezdne z minuty na minutę się rozkręcały i wykorzystywały słabości akademiczek w defensywie. Do tego doszły jeszcze błędy w ataku. Dopiero pod koniec tej kwarty obudziła się Tess Madgen, która trafiła dwa ostatnie rzuty dla swojej drużyny. Przed decydującą odsłoną Energa ciągle prowadziła 53:42.

W ostatniej partii w powietrzu pachniało sensacją. „Pszczółki” do samego końca walczyły o odwrócenie losów spotkania. Zespół w ataku prowadziła Dominika Owczarzak, która zaczęła seryjnie punktować. Dołączyła do niej Kateryna Dorogobuzova i przewaga torunianek stopniała do zaledwie 3 punktów. Zbyt dobrze dysponowana była jednak liderka „Katarzynek” Darxia Morris. Amerykanka z zimną krwią egzekwowała kolejne rzuty z gry i z linii rzutów wolnych. W głównej mierze dzięki jej grze Energa Toruń wygrała całe spotkanie 75:68.

Do końca rundy zasadniczej „Pszczółkom” pozostały tylko dwa spotkania. Za tydzień dziewczyny zagrają na wyjeździe z JAS-FBG Zagłębiem Sosnowiec, natomiast 12 marca podejmą u siebie InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski.

======

Konferencja pomeczowa:

Algirdas Paulauskas (trener Energi Toruń):

Ten mecz mógł wygrać każdy, szanse były równe. Po prostu może my dzisiaj mieliśmy więcej szczęścia w końcówce i to, że my taką odpowiednią, lekka przewagę mieliśmy w drugiej połowie, to udało nam się utrzymać nam się do końca. Chociaż było to wątpliwe do ostatniej sekundy. To mnie cieszy. To był mecz walki, wszystkie dziewczyny grały, oddawały serce, żeby wygrać. Takie mecze są nerwowe, dużo nerwów kosztują i kto je wcześniej opanuje. Może my jesteśmy bardziej doświadczonym zespołem w tym momencie, dlatego to nam udało się wygrać.

Julia Adamowicz (Energa Toruń):

Przede wszystkim bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo jest ono bardzo ważne przy ustawieniu dalszym w tabeli, przy play-offach. Cieszę się, że to dla nas są te dwa punkty. Widzę, że w statystykach zrobiłyśmy bardzo mało strat, bo 10. Cały mecz się mógł podobać kibicom, bo był zacięty i chyba na takie mecze fajnie się chodzi.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin):

Gratuluję tutaj trenerowi zwycięstwa. Myślę, że tutaj mogę się zgodzić – mecz mógł się podobać kibicom. Jak na nas to było takie ofensywne spotkanie. Nas w tym spotkaniu zawiodła defensywa tak naprawdę. W ataku rzuciliśmy 68 punktów, zdecydowanie więcej niż zawsze, ale straciliśmy prawie o 18 punktów więcej niż zazwyczaj. To zdecydowało, takie szczegóły. Przy stanie -3 zespół z Torunia nie trafił rzutu, my nie zastawiliśmy, po zbiórce ofensywnej Morris trafiła „trójkę” na -6 i już tak naprawdę wtedy stało się oczywiste, że będzie bardzo ciężko odrobić. Nic, walczymy dalej, zbieramy zwycięstwa i czekamy co się wydarzy w innych spotkaniach, bo już w tej chwili nie tylko od naszych zwycięstw, ale też od innych wyników zależy, na którym miejscu skończymy.

Dominika Owczarzak (Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin):

Gratulacje dla zespołu z Torunia. Szkoda, że w tym roku jeszcze nie udało nam się wygrać przed własną publicznością. Prawda jest taka, że ta runda ułożyła się tak, że w domu mamy te o wiele mocniejsze zespoły. Po każdym meczu możemy tutaj przyjść i powiedzieć, że znowu zabrakło niewiele i znowu popełniłyśmy więcej błędów w takich detalach, prostych rzeczach i tego szkoda, ale sezon jeszcze się nie skończył i musimy dalej ciężko pracować. I tak wyglądamy fizycznie o wiele lepiej niż chociażby dwa tygodnie temu. Wszystko jest przed nami, nie ma co załamywać głów i na pewno trzeba wyciągnąć wnioski i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się wygrać przed własną publicznością.

======

Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin – Energa Toruń 68:75 (14:17, 14:15, 14:21, 26:22)

Pszczółka: Ugoka 17 (11 zb.), Boyd 6, Owczarzak 13, Madgen 7, Dobrowolska 5 – Jujka 7, Dorogobuzova 13, D. Mistygacz, M. Mistygacz

Trener: Krzysztof Szewczyk

Energa: McBride 11, Adamowicz 12, Tłumak 6, Morris 25, Cain 5 – Sosnowska 4, Michael 12 (10 zb.), Cebulska

Trener: Algirdas Paulauskas

Sędziowie: Marcin Kowalski, Karina Kamińska, Jolanta Mikulska

 

Źródło: www.azs.umcs.pl, K. Kurasiewicz