Francja 2015, reżyseria: Jacques Audiard, obsada: Kalieaswari Srinivasan, Claudine Vinasithamby, Vincent Rottiers, Marc Zinga (109’)
Kilka miesięcy po zdobyciu Złotej Palmy w Cannes wchodzący do kin „Imigranci" stali się piekielnie aktualni.
Scenariusz powstał pięć lat temu – mówi „Rzeczpospolitej" reżyser Jacques Audiard. – I zdaję sobie sprawę, że dzisiaj jest on jeszcze bardziej nośny. Chciałem pokazać „obcego". Czasem mijamy na ulicy żebrzące dzieci albo niecierpliwie odprawiamy ciemnoskórego chłopaka, który w kawiarni próbuje sprzedać nam różę. W „Imigrantach" starałem się pokazać, skąd przyjechali, jak żyją, jakie mają nadzieje, z jakimi demonami muszą walczyć.
Jacques Audiard pokazuje emigrację tak jak do tej pory nie zrobił tego nikt. Dheepan dostaje mieszkanie i pracę dozorcy w blokach na przedmieściach Paryża w ramach tzw. housing poject – głównie dla imigrantów z kolonii. Chce spokojnie żyć, zapewnić byt kobiecie, z którą zaczyna się zżywać, i dziecku, które zaczyna traktować niemal jak własne. Ale pod oknami jego mieszkania toczą się potyczki gangów, płoną samochody, co rusz dochodzi do strzelaniny. Jego kobieta, pracująca jako opiekunka niedołężnego ojca szefa jednego z gangów, staje się zakładniczką. Wojna, od której Dheepan uciekał, zagrożenie, gwałt nie skończyły się.
To nie jest film polityczny – mówi Jacques Audiard. – Zanim zacząłem nad nim pracować, nie umiałem dokładnie wskazać na mapie miejsca, gdzie można znaleźć Sri Lankę. Bardziej mnie interesowało uczucie, jakie nieśmiało rodzi się między trojgiem obcych sobie ludzi. I przeszkody, na jakie trafia w spokojnym z pozoru świecie.