W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.
Film: „Zatańczymy?”
Data rozpoczęcia 2015-10-22
Godzina rozpoczęcia 19:00
Miejsce Dzielnicowy Dom Kultury „Węglin” ul. Judyma 2a, Lublin
Organizator Dzielnicowy Dom Kultury „Węglin”
Udział Bezpłatny
Kategoria Akcja

„Zatańczymy?” (Shall We Dance, USA 1937) 109 min

reżyseria – Mark Sandrich

scenariusz: Allan Scott i Ernest Pagano według pomysłu P.J. Wolfson

muzyka: George i Ira Gershwin

obsada: Fred Astaire (Petrov), Ginger Rogers (Linda Keene), Edward Everett Horton (Jeffrey Baird), Eric Blore (Cecil Flintridge), Jerome Cowan (Arthur Miller) i inni.

Ten czarno-biały film może wydać nam się męczącą „ramotką”, ale pamiętajmy, że to jeden z przełomowych momentów w dziejach musicalu. Musical lat trzydziestych opierał się nie tylko na śpiewie, ale może przede wszystkim na tańcu. Mamy przed sobą film, który pozwala zdefiniować na ekranie taniec, jako czysto filmowy środek wyrazu. Ginger i Fred, największa taneczna para Hollywoodu, w akcji w jednym z najlepszych z licznych swoich duetów. Wszystko jest tutaj zapięte na ostatni guzik. Ich taniec do dzisiaj może być nieosiągalnym wzorem, zarazem mistrzostwa i sublimacji w tańcu. Niezwykłe są w tym filmie przejścia od nowoczesnego tańca jazzowego do bardziej klasycznych tematów. Wyczucie, rytmu z jednej i poezji muzycznej z drugiej strony, genialna taneczna para ma po prostu niezrównane. Wdzięk tej pary – bezbrzeżny. Ich śpiew nie jest być może mistrzowski wokalnie, ale wykonania są błyskotliwe w swym niepowtarzalnym feelingu. I pamiętajmy, że są to premiery wielkich szlagierów dopiero później powtarzane przez Ellę Fitzgerald czy Franka Sinatrę. Muzyka Gershwina jest po prostu genialna. Kreacje taneczne Ginger po prostu przepiękne – do dzisiaj stanowią przykłady najpiękniejszych hollywoodzkich kostiumów. Akcja filmu jest oczywiście zaledwie pretekstem do właściwych, tanecznych popisów: rosyjska gwiazda baletu Pete  „Pietrow” Peters  (Fred) odbywa rejs Atlantykiem na pokładzie tego samego statku, co ledwo znana muzyczna gwiazdka Linda Keene (Ginger). Zanim oceaniczny liniowiec osiąga Nowy Jork. Kiełkujący romans pomiędzy mistrzem baletu i tapdancerką staje się skomplikowany, gdy pojawiają się plotki, że jest on już żonaty..

AKADEMIA ZAPOMNIANYCH ARCYDZIEŁ FILMOWYCH – KINO MUZYKI

Dlaczego kolejny rok Akademii poświęcamy w całości tematowi muzyki w filmie? Czy nie jest to zbyt wąska nisza kina? Czy nie nazbyt ograniczy to możliwości i wszechstronności naszych pokazów? Niech Państwo nam uwierzą, że będzie SUPER! Bo będzie wręcz przeciwnie! Będziemy oglądać atrakcyjne, różnorodne, wielobarwne dosłownie i emocjonalnie wyjątkowe obrazy. Muzyka jako temat i środek filmowy przeniesie nas w światy dźwięków i barw tak różnorodnych, że zmuszeni będziemy wręcz ograniczać nasze ekranowe żądze zmysłowych doznań. Chrząkać znacząco i tłumaczyć się z uczuciowego zamieszania. I nie będzie nam się chciało wracać do domu po seansie. Uff. Muzyka w filmie nie ustępuje fundamentalnej obrazowości kina. Gdyby został nam tylko obraz i nic by nam w uszach nie grało kino byłoby wyjątkowo kaleką i smutną sztuką. Kino to ruch, ruch obrazów, ale ruch, który musi być jakoś zorganizowany. Jest właściwie tylko muzyczna możliwość tej ekranowej organizacji. W pewnym sensie to taniec obrazów przed naszymi oczyma. Muzyka to ożywiona zmysłowo matematyka. Muzyka jest rytmem i w tym znaczeniu porządkiem opowieści. Jako taka porządkuje nam filmowe kosmosy. Muzyka jest też czasowym aspektem filmowości. Organizuje nam harmonogramy ekranowych podróży. Muzyka jest w końcu kompasem naszych emocji. Dzięki niej nigdy nie gubimy się w powikłaniach filmowych doświadczeń.

Muzyczna refleksja kina ma swoje rozliczne i niejednoznaczne oblicza. Spróbujemy się przyjrzeć wyjątkowym filmowym przykładom problematyzacji tego tematu i formy zarazem. Kino muzyczne z koronnym gatunkiem musicalu filmowego będzie tutaj tylko punktem wyjściowym dla naszych filmowo-muzycznych spotkań. Będzie to spotkanie z niewinnością filmowych opowieści. Kino muzyczne będzie też możliwością spotkania z piosenką, historią gatunków muzycznych i przemian muzycznej ekspresji na ekranie. A przecież zupełnie osobnym tematem będzie muzyka filmowa jako wyjątkowo sugestywny środek ekspresji w kinie pozornie nie-muzycznym. A jeszcze innym – będzie muzyka sama w sobie jako temat i bohater filmowej opowieści. No i może w końcu – zastanowimy się nad immanencją muzyki w kinie, nad takimi realizacjami kiedy wydaje nam się, że jej w ogóle nie ma, nic nie słyszymy, a tymczasem nasz odbiór filmu jest całkowicie zdeterminowany i podporządkowany sile muzycznej sugestii i ideologii. „Zagraj to jeszcze raz Sam!”

CreArt. Sieć miast na rzecz twórczości artystycznej