W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.
Maraton teatralny "Kosmos"
Data rozpoczęcia 2012-12-15
Godzina rozpoczęcia 19:00
Miejsce Ośrodek Praktyk Teatralnych "Gardzienice" - siedziba w Gardzienicach, Zespół Pałacowy
Kategoria Spektakl

W programie:
- Elektra wg Eurypidesa – w reżyserii Włodzimierza Staniewskiego
- Ifigenia w A... wg Eurypidesa – w reżyserii Włodzimierza Staniewskiego

oraz:
- wystawa multimedialna
- teatralne jam session

Ifigenia w A…
Autor spektaklu: Włodzimierz Staniewski - na tekstach „Ifigenii w Taurydzie” Eurypidesa
Przekład:  Jerzy Łanowski
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Adaptacja fr. muzyki antycznej Grecji: Maciej Rychły
Kostiumy: Monika Onoszko
Układ ruchu do pyrrichy: Julia Bui-Ngoc

Obsada:  Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Agnieszka Mendel, Anna Dąbrowska, James Brennan, Artem Manuilov, Dorota Kołodziej, Jan Żórawski

Muzycy: Olga Mytnik/Damian Borowiec, Gabriela Żmigrodzka, Karolina Rudaś
Światło: Paweł Kieszko Dźwięk: Maciej Znamierowski
Spektakl powstał w koprodukcji z Teatrem Starym w Krakowie.

Tragedia czyli to co boli (nota reżyserska)
Tragedia uczuć i ambicji czyni bohaterów Ifigenii niezwykle wyrazistymi teatralnie i jednocześnie bardzo współczesnymi. Kiedy odsuniemy na bok antykwaryczny historyzm, zobaczymy postacie które są jak wyjęte z dzisiejszego życia. Finalny rytuał ofiary to akt ślepej przemocy, wymuszonej wiary, za którą stoi indoktrynacja, trujące podszepty, klęska mocnych w słowach i pozach a słabych duchem. Ale to – o dziwo – nie boli, to spowszechniało i staniało. Oburza ale nie boli. Nawet danina z życia jako wyraz fanatycznego poświęcenia jakoś nam spowszedniała.
W Ifigenii w A. to co boli to dramat rodzinny. Koniec świata wspólnoty.
Nie – parszywa polityka, chore ambicje, łupieskie instynkty, przeniewierstwa i łgarstwa; te wszystkie tłuste przynęty, którymi wabi dramat antyczny, a którymi Eurypides operuje na niepowtarzalnych skalach.
Taki teatr, teatr natręctw i natrętów, chcących “dzielić i rządzić” grany jest w mediach i w postmodernistycznym teatrze na co dzień i powszechnie. To są już tylko znamiona końca świata, w którym słowo dom znaczyło dom, litość znaczyło litość a trwoga znaczyło trwoga. Symptomów pogubienia należy szukać w kryzysie wspólnoty.
Włodzimierz Staniewski

Elektra
Autor spektaklu: Włodzimierz Staniewski - na tekstach „Elektry” Eurypidesa
Przekład:  Jerzy Łanowski
Adaptacja fr. muzyki antycznej Grecji: Maciej Rychły
Układ gestów (Cheironomia): Joanna Holcgreber

Obsada: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Anna Dąbrowska, Agnieszka Mendel, Paweł Kieszko, Dorota Kołodziej, Artem Manuilov, James Brennan, Gabriela Żmigrodzka, Karolina Rudaś

Spektakl powstał w koprodukcji z Hebbel am Uffer Theater w Berlinie.


Elektra - Tragedia uczuć (nota reżyserska)
Elektra Eurypidesa jest melodramatem jak mówią uczeni, gatunkowo pomiędzy tragedią a dramatem satyrowym, z efektami heroikomicznymi. Ma konstrukcję niehomogeniczną. W sztuce rozpoznaje się zapożyczenia, wtręty (niektóre dodane po śmierci Eurypidesa), kompilacje, niezgodności, wywołujące spory czy niektóre słowa powinni wypowiadać ci a nie inni bohaterowie.

Mity w teatrze greckim były bez przerwy przerabiane i reinterpretowane. Eksperymentowano i wystawiano warianty („wariacje”) ze śmiałością, której trudno doszukać się w późniejszych epokach. Bardzo niewiele w opowieściach mitycznych jest niezmienne i sztywno ustalone. Fabuła, pisał Oliver Taplin, nie była ważna, ważne było jak poeta zmieniał ją w dramat. „Ograniczenia są niewielkie, przestrzeń dla artyzmu ogromna” (świadek Taplin).

Eurypides i inni nie tylko dostarczali tekstów ale byli też kompozytorami, choreografami i reżyserami. Musieli prowadzić próby, których proces mógł być uciążliwy, pełen napięć, zmian, poszukiwań inwariantów, napadów euforii i zwątpień, inwencji i odrzuceń, zmieniającego się tempa, kapryśnej dynamiki i wariackich pomysłów.

„...gdybyś nie był ignorantem to byś nie śmiał się, kiedy śpiewam w skali miksolidyjskiej” - Eurypides do swojego aktora podczas próby.

Któż osądzi ile cudownych kwiatów a ile chwastów ostało się w pomnikach dramatu tylko dlatego, że nie starczyło czasu, sił i środków na zmianę „wariackiego pomysłu”. Wielomiesięczne intensywne próby odbywały się w teatrze ale równie dobrze mogły się odbywać w gimnazjonie albo w perystylu prywatnego domu. Z różnym układem scen i różnymi na nie pomysłami. Autor nauczał i pouczał, wygłaszał pewnie, jak zwykł to czynić Brecht, uwagi i tyrady na temat swoich poglądów nie mających związku ze sztuką. Był żywy i interweniował, kojarzył, posługiwał się aluzją, podpowiadał, cytował innych. Jego próba musiała być teatralnym esejem.

Wyobraźmy sobie zatem jedną z nich.
Autor- alter ego poety i reżysera wielokrotnie na próbie interweniuje, demonstruje jak grać i wygłaszać niektóre partie (Rolnika, Chóru, Orestesa, Elektry), włącza się do duo, do trio, jest spirytus movens scen zbiorowych. Przestawia układy zdarzeń, improwizuje.

Autor i aktorzy wykonują ćwiczenia z tańca, gestu i muzyki przyuczające adeptów do udziału w widowisku. Prezentują zapisy muzyczne, malowidła z utrwalonymi pozami oraz próbki użycia ich w akcji. Ćwiczenia przerwane są libacją, dość rozwiązłą, jak to w świecie artystów. Libację przerywa opowieść o pewnym morderstwie, którego okrucieństwo wstrząsnęło sumieniami. Opowieść pokazana jest nie przy pomocy wzbudzających grozę i litość słów lecz przy pomocy techniki audiowizualnej .

Aktorzy biesiadują choć groza przypomnianej zbrodni wisi w powietrzu. Próba jest kontynuowana choć jej porządek nie może już przebiegać według ustalonego scenariusza. Zwiastowanie morderstwa jak i morderstwo samo zawsze rozbija i przestawia ustalony porządek. Tak w życiu jak
i na scenie. W obliczu zbrodni uczestnicy zdarzenia i relacje między nimi poddane są śledztwu. Próba jest śledztwem a śledztwo próbą. Jak zawsze w śledztwie wychodzą rewelacje, które- bez względu na ich stopień prawdopodobieństwa - muszą być zaprotokołowane. Autor staje się śledczym a jego bohaterowie podejrzanymi; relacje Orestesa i Pyladesa daleko wykraczają poza normę, są oni jak Eromenos i Erastes, zrośnięci na dobre i na złe.

Elektra jest złotym dzieckiem wysokiego rodu, wychowywanym w muzyce i pięknym słowie.
Dziecinna jeszcze Elektra zostaje zgwałcona w czasie jednej z libacji. Inicjatorem i motorem zbiorowego gwałtu jest Ajgist- podstarzały casanova, „z panny twarzą – nie mężczyzna- który tylko chóry w tańcu zdobi” (w. 948- 951), „uwodziciel” (w. 916, 945), zbrodniarz (w. 928).

Znakomita część tekstów Elektry to wielki lament skrzywdzonego dziecka. To gwałt czyni Elektrę najpierw sponiewieranym kopciuszkiem, a później oszalałą, knującą podstępy i nieustępliwą w pragnieniu okrutnej zemsty Hydrą. Dziewczęta z Argos są powierniczkami i stronniczkami, zaufanymi towarzyszkami rozmów i zabaw Elektry. Koją ból duszy, pocieszają ciało i spiskują z Elektrą.

W monologu „Przyśpiesz kroku, już pora...” (mówionym po grecku) dojrzewa w Elektrze neurotyczna, stłamszona, niewyżyta w rozbudzonym erotyzmie, żądna gwałtu i krwi Hydra. Zaraża nienawiścią innych, agituje imając się wszelkich metod.
W interludium opowiadacz (partia Chóru) snuje opowieść o bajkowej, słonecznej Grecji („Słynne okręty...”) co wywołuje ironię i drwinę, jaką dzisiaj mogłaby wywołać lekcja zakłamanej historii.
Orestes waha się, „hamletyzuje”, nie chce popełniać zbrodni. Jego męstwo i obowiązek dokonania rodowej wendetty poddany jest wielkiej próbie. Orestes tchórzy. Obu zabójstw dokonuje Pylades. Sceny zabójstwa na Ajgistosie i Klitajmestrze przedstawione są symbolicznie w konwencji martial arts tak popularnej w starożytnej Grecji. Scena, w której Orestes zabiega drogę Elektrze, a tej wydaje się, że nierozpoznany jeszcze przybysz chce ją posiąść zagrana jest w konwencji dramatu satyrowego z udziałem przebranego za kobietę autora (Mariusz Gołaj).

Elektra ma dwie triumfalne partie po obu zabójstwach, obie śpiewane (pieśni AUTOPHONOI- z papirusu berlińskiego, późny II lub wczesny III w, wersy 16- 19, kompozytor nieznany i TRIPODA MANTEION- fragmenty pierwszego Peanu Delfickiego Atenaiosa, II w pne, inskrypcja na ścianie sakrbca ateńskiego w Delfach).

W finałowej scenie autor odziany jest w szatę z masek, które reprezentują senne widziadła jego bohaterów. Wszystkich których stworzył, a które teraz prześladują go jak demony. Obok niego krąży córa nocy, Nemesis, która poniża tych co otrzymali zbyt wiele. Demony zrywają maski stworzonych przez autora postaci. Bohaterowie ulatują a ich twórca zostaje nagi i opuszczony.
Autor, Ten Śledczy, któremu jego bohaterowie odbierają prawa. I życie.
Włodzimierz Staniewski

Rezerwacje biletów (40,- i 50,- zł): telefonicznie: 81 532 98 40; mailowo: office@gardzienice.art.pl

CreArt. Sieć miast na rzecz twórczości artystycznej