W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Promocja książki Bohdana Królikowskiego "Akt oskarżenia"

Promocja książki Bohdana Królikowskiego "Akt oskarżenia"
Data rozpoczęcia 2007-10-25
Godzina rozpoczęcia 17:00
Data zakończenia 2007-10-25
Miejsce Biblioteka Wojewódzka, ul. Narutowicza 4
Kategoria Promocja

Słowo wstępne wygłosi prof. dr hab. Józef Fert, fragmenty książki zaprezentuje Józef Krzyżanowski

„Przed kilkunastoma laty doznałem przelotnej pokusy na¬pisania powieści dla młodzieży o losach młodego ochotnika - ułana krechowieckiego - z roku 1920. Miała tam znaleźć się scena ucieczki z bolszewickiej niewoli na porwanej taczance. Pokusa wróciła po latach w innej formie. Postanowiłem napisać opowiadanie pt. „Taczanka". Powstawało - z długimi przerwa¬mi na inne prace - od jesieni roku 2003 do września 2005.
Jego bohaterowie - Jerzy Zarychta i Walenty Łągiewka - są fikcyjni, ale osadzeni w rzeczywistości historycznej, można by powiedzieć: wpleceni w jej tryby. Chciałem przedstawić losy typowe dla części pokolenia mego Ojca, która rozpocząwszy służbę w roku 1918 czy 1920, zakończyła ją w kwietniu 1940, ponosząc śmierć z rąk służalców „wielkie¬go brata".
Jest w tym opowiadaniu sporo słów i zwrotów rosyjskich, a także kilka fragmentów pieśni. Zapisałem to fonetycznie, tak jak się mówi czy śpiewa. Np. nie „otiec", tylko „atiec", nie „moja", tylko „maja" itp. Dziś język rosyjski jest mniej znany i pewnie mało kto umiałby tę ruszczyznę odczytać poprawnie.
I jeszcze jedna sprawa. Słowo „kozak" w znaczeniu „kawalerzysta armii Budionnego" pisałem małą literą, jako że prawdziwych Kozaków było w Konarmii raczej niewielu. Raz tylko słowo to napisałem dużą literą. Chodziło o bryga¬dę Kozaków Dońskich, dowodzoną przez esauła Wadima Jakowlewa, wcielonych siłą do bolszewickiej kawalerii. Bry¬gada w roku 1920 przeszła na polską stronę, a potem walczyła przeciw czerwonym.
Mając już w komputerze sporo scen do „Taczanki", wy¬jechałem na wiosnę roku 2005 do Londynu. Tam, podczas kwerend w archiwum Instytutu im. Generała Sikorskiego, natknąłem się w jednej z teczek (sygn. A.IV. 10/23) na pod¬niszczoną kartę z rękopiśmiennym życiorysem starego podofi¬cera ułanów, zawierającym lakonicznie spisany stan jego służ¬by - niezmiernie interesujący - od roku 1917 do 1942.
Mógłby to być konspekt wspaniałej powieści. Dla mnie stał się scenariuszem opowiadania pt. „Stan służby chorążego Kornasa". Zmieniłem nazwisko autora życiorysu. Wprowa¬dziłem kilka uzupełnień. Opowiadanie przedstawia prawdzi¬we losy tych polskich Odyseuszy, którzy po udziale w trzech wojnach i wielu kampaniach nie wrócili do swojej Itaki. Udział fikcji literackiej jest tu minimalny: fikcyjne jest moje spotkanie z Kornasem, fakty prawdziwe.
Motto z wiersza Cypriana Godebskiego zostało przed laty wykorzystane przez Ksawerego Pruszyńskiego. Jaka szkoda, że nie znał on tego życiorysu z londyńskiego archiwum!
Trzecie opowiadanie, „Akt oskarżenia", ukazuje losy ty¬powe dla młodszego pokolenia polskich żołnierzy, tych, co walcząc na frontach II wojny światowej, byli po jej zakoń¬czeniu prześladowani przez „wielkiego brata" i „władzę ludo¬wą". I tu niewiele fikcji. Tyle że jest to jak gdyby mozaika, układanka fragmentów losów kilku postaci.
Więzienne przeżycia bohatera, jak też oba późniejsze jego spotkania z oficerem „bezpieczeństwa" zapożyczyłem z życio¬rysu młodego żołnierza Organizacji WiN, pseudonim „Pi-ter", więźnia Wronek, potem pracownika Kolei Linowych w Zakopanem, zmarłego przed laty (pisałem o nim kiedyś w „Więzi").
Wybierając motto z „Chorału" Kornela Ujejskiego, wa¬hałem się, czy nie posłużyć się innym dwuwierszem: „Dla błędnych braci otworzym serca - winy ich zmyje wolności chrzest..." - uznałem jednak, że na takie otwarcie serca jest zbyt wcześnie.
Swoistym spoiwem tych trzech opowiadań jest służba ich bohaterów - w różnych okresach - w 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, najwspanialszym w kawalerii II Rzeczypos¬politej. Sformowanym w roku 1915, odrodzonym w 1918 i -raz jeszcze - w 1941. Istniejącym do roku 1947. Obecnie, od kilkunastu lat, mającym kontynuatora w jednej z pancernych jednostek wojska III RP.
W pułku tym, w latach 1918-1921, służył mój Ojciec. Dlatego też mam prawo być członkiem londyńskiego Koła Krechowiaków, co poczytuję sobie za prawdziwy zaszczyt”.

Bohdan Królikowski

CreArt. Sieć miast na rzecz twórczości artystycznej