W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Zwycięstwo po emocjonującym meczu Pszczółki AZS UMCS

Zwycięstwo po emocjonującym meczu Pszczółki AZS UMCS
11.02.201610:36

Po niezwykle zaciętej i emocjonującej końcówce Pszczółka AZS UMCS Lublin pokonała we własnej hali Energę Toruń 75:74. O zwycięstwie zdecydowała dobra końcówka w wykonaniu lublinianek.

Od początku pierwszej kwarty obie drużyny miały problemy ze zdobywaniem punktów. Strzelecką niemoc przełamała w końcu Renee Taylor. Amerykanka trafiła zza łuku po niemal trzech minutach gry. Potem celnie rzuciła spod kosza i było 5:0 dla Energi. Po kolejnych punktach torunianek trener Krzysztof Szewczyk poprosił o przerwę, na tablicy było 7:0 dla Energi. Pierwsze punkty dla Pszczółki zdobyła Drey Mingo z lini rzutów osobistych, po pięciu minutach spotkania.

Dalszy ciąg tej kwarty to znów spore problemy ze skutecznością w szeregach Pszczółek, ale po raz kolejny na linii osobistych nie zawiodła Mingo i na tablicy było 4:9. Dzięki akcji 2+1 Jhasmin Player i trafieniu Olivii Szumełdy-Krzyckiej gospodynie doprowadziły do remisu po 9. Udane akcje podziałały mobilizująco na lublinianki, które odblokowały się i zaczęły trafiać. Po pierwszej kwarcie jednak to przyjezdne prowadziły nieznacznie 17:16.

Drugą kwartę otworzyła celna trójka Agnieszki Makowskiej. Potem spod kosza trafiła Kateryna Dorogobuzowa i Pszczółki ponownie wyszły na prowadzenie. Po czterech minutach tej części gry było 26:21 dla gospodyń i o czas poprosił trener zespołu z Torunia.

Pomogło, bo zaraz po czasie trafiła Renee Taylor. Pszczółki odpowiedziały jednak trójką Mingo. Przez kolejne minuty udawało im się utrzymywać nieznaczną przewagę. Po faulu technicznym Magdaleny Skorek i trójce Makowskiej Pszczółki miały już 9 punktów przewagi (36:27). Energa nie zamierzała się jednak poddawać, odrobiła 4 oczka i na przerwę obie drużyny schodziły przy prowadzeniu gospodyń 38:33.

Kwarta numer trzy rozpoczęła się lepiej dla torunianek. Za 3 trafiła Ajavon, po chwili ta sama zawodniczka zdobyła dwa punkty w kontrataku. Torunianki zbliżyły się do AZS-u na jedno oczko (39:40). Dzięki punktom Drey Mingo i Olivii Szumełdy-Krzyckiej udało się gospodyniom odskoczyć, ale Energa nie odpuszczała. Po kolejnej trójce Mingo trener torunianek przywołał do siebie zawodniczki. Pszczółki prowadziły 53:45. Zdeterminowane przyjezdne próbowały za wszelką cenę zniwelować straty. Na minutę przed końcem tej kwarty za trzy trafiła Taylor i prowadzenie gospodyń stopniało do dwóch oczek 53:51. W końcówce to lublinianki zagrały jednak skuteczniej i na przerwę schodziły, prowadząc 57:51.

Ostatnia część spotkania miała bardzo wyrównany i emocjonujący przebieg. Torunianki próbowały za wszelką cenę odrobić straty, a gospodynie nie zamierzały im na to pozwolić. Po stronie Energi ciężar zobywania puntów wzięła na siebie Taylor. Pszczółka odpowiadała trójkami Szumełdy-Krzyckiej i Makowskiej.

Na dwie minuty przed końcem za trzy trafiła Emilia Tłumak i przewaga AZS-u stopniała do 2 oczek 70:72. Po trafieniu Taylor był remis po 72, a do końca spotkania pozostała minuta i 20 sekund. Torunianki przycisnęły rywalki w obronie i to przyniosło skutek, bo lublinianki zaczęły się mylić. To pozwoliło Enerdze wyjść na prowadzenie 74:72. Na pięć sekund przed końcem za 2 trafiła Player i dała swojej drużynie przewagę 75:74. Tym razem AZS już jej nie oddał.

Pszczółka AZS UMCS Lublin: D.Owczarzak 7, O.Szumełda-Krzycka 14, A.Szczepanik 0, J.Player 9, L. Metcalf 2, A. Makowska 14, D. Mingo 16, K. Dorogobuzowa 13

Energa Toruń: M.Skorek 5, W.Idczak 0, M.Ajavon 16, E.Tłumak 15, J.Walich 13, V.Macaulay 0, P.Misiek 0, R.Taylor 23, C.Szczechowiak 2,

Powiedzieli po meczu:

Emeldin Omanić, trener Energi Toruń

Myślę, że ten mecz mógł się podobać kibicom. Dla takich meczów warto przychodzić. Walka była do samego końca. Przegraliśmy trzeci mecz z rzędu głupotą. Końcówkę zagraliśmy tak jak nie powinniśmy zagrać. Uczulałem moje zawodniczki na to, że przeciwnik jest groźny zwłaszcza w rzutach za trzy punkty. To już nasz trzeci mecz, który przegraliśmy minimalnie. Gratuluję zespołowi z Lublina. Pokazali dzisiaj charakter i wolę walki. Mieli bardzo dobrą dyspozycję rzutową z dystansu.

Magdalena Skorek, Energa Toruń

Tak jak wspomniał trener, to był mecz walki. Całe 40 minut. Losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich sekund. Nasz błąd w ostatnich sekundach przesądził o tym, że przegrałyśmy to spotkanie. Gratuluję zespołowi z Lublina.

Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS UMCS Lublin
To był dobry mecz z obu stron. Dla takich spotkań warto przychodzić na halę. To taka esencja koszykówki. Wiem jak może się czuć zespół z Torunia, bo my przegraliśmy tak ostatni mecz we Wrocławiu. Wiedzieliśmy, że dzisiejsze spotkanie będzie dla nas trudne, bo to już czwarte w ciągu ostatnich 11 dni. Gramy wąską rotacją, nie ma Marty Jujki i obawialiśmy się tutaj szczególnie o drugą połowę. Na szczęście udało nam się to wytrzymać fizycznie.

Jhasmin Player, Pszczółka AZS UMCS Lublin

To było świetne widowisko, także dla całej ligi. To naprawdę dobry zespół, który zagrał na wysokim poziomie. Jestem dumna z mojej drużyny, bo byłyśmy w identycznej sytuacji w spotkaniu wyjazdowym w weekend i przegrałyśmy. Mam nadzieję, że każda z nas podbudowała się tą wygraną, bo dzisiaj nam się udało wytrzymać ten mecz. Jestem dumna ze swojego zespołu. Miałyśmy swoje sytuacje w końcówce, wykorzystałyśmy je i dlatego wygrałyśmy. Dałyśmy dzisiaj z siebie wszystko, podobnie jak przeciwnik.

źródło: azs.umcs.pl