W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

"Ech raz jeszcze raz, czyli taniec z pamięcią" w wykonaniu Oleny Leonenko

"Ech raz jeszcze raz, czyli taniec z pamięcią" w wykonaniu Oleny Leonenko
Data rozpoczęcia 2008-11-04
Godzina rozpoczęcia 19:00
Kategoria Spektakl

Spektakl muzyczny w ramach projektu „Lamus Artystyczny”

Premiera – Teatr Ateneum Warszawa, 23.03.2007.

Scenografia: Mateusz Stajewski
Muzycy: Marek Walawender – gitara, mandolina, Klaudiusz Baran - akordeon, Wojciech Zalewski – kontrabas
Opieka literacka: Janusz Głowacki

W muzycznym spektaklu „Ech raz jeszcze raz…czyli taniec z pamięcią” artystka powraca na podwórko swojego dzieciństwa, w sercu Kijowa. Mieszkają tam Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Gruzini, rodziny mieszane. Czas przestał istnieć, przenikają się wzajemnie przeszłość z przyszłością i teraźniejszością. Toczy się codzienność, z każdego okna słychać muzykę, tak różną, że nigdzie indziej nie byłoby możliwe współistnienie tylu muzycznych emocji, fantazji i tęsknot. W spektaklu oprócz piosenek Okudżawy, Wysokiego, Leszczenki i Bernesa znalazły się rosyjskie romanse, podwórkowe tanga, ludowe piosenki ukraińskie, pieśni żydowskie.
„To piękny, mądry, i wzruszający spektakl.(…) Opowiada widzom – bezbronna i szczera – o swojej drodze z Kijowa do Warszawy, opowiada zapamiętanymi dźwiękami pieśni ludowych, ballad Wysokiego i Okudżawy, radzieckich standardów(…) „Jako Rosjanka – wyjaśnia – jestem patetyczna (mam to po Ojcu). Jako Ukraina – bardzo się tego wstydzę (wstyd mam po Matce). Jako, od pewnego czasu Polka – próbuję złapać do tego dystans”. Próba to jednak bardzo trudna, bo wspomnienia i Leonenki, i wielu widzów także, wprowadzają nastrój nostalgii, wzruszenia, zadumy, oczyszczającego smutku. Do diabła z dystansem, to są dobre wzruszenia, które uczą życzliwości do sąsiadów z podwórka, do sąsiadów z innych podwórek, może w ogóle do innych podwórek ?To przecież metafora naszego świata, w którym zawsze panuje deficyt dobra, stąd zamyka spektakl przepiękna „Modlitwa” Okudżawy wedle Franciszka Villona, delikatnie wyśpiewana przez Olenę. (…)Prowadzi widzów finezyjnie, z lekkością, niemal od niechcenia, a zarazem jakby z pewnym zawstydzeniem – w końcu to bardzo intymna opowieść-zwierzenie, wyśpiewana perfekcyjnie, lirycznie, a czasem z nieposkromionym humorem, jak choćby brawurowe wykonanie przesławnego kupletu młodzieżowych obozowisk od lat kilkudziesięciu, „Szkoły Salomona”, szkoły „balletanca”(…) I jak to powiadają na Ukrainie, w najbardziej życzliwym światu toaście: „Żeby nie było wojny”. Tomasz Miłkowski- „Leonenkę dopadła rodzina”
„Za tę godzinę spędzoną na rodzinnym podwórku Oleny Leonenko oddałbym jej wszystkie poprzednie programy, osiągnęła, bowiem taką szczerość i prawdę, jakich nie spotyka się w piosence. Podwórko przy Michajłowskiej 24 nie jest nostalgicznym rajem dzieciństwa, to raczej czyściec(…) Tym, co pozwala żyć i przeżyć, są pieśni: rosyjskie, ukraińskie, żydowskie. Popularne przeboje z radzieckich filmów i puszczane ze szpulowego magnetofonu ojca protest songi Włodzimierza Wysokiego. Ukraińskie kołysanki i ballady Bułata Okudżawy. Krzyżują się na kijowskim podwórku, tworząc wielogłosowy, wielokulturowy chór (…) Te melodie słychać było także na waszych podwórkach, które w tej części świata brzmiały wszędzie tak samo. Roman Pawłowski „Podwórko” – Gazeta Wyborcza – Stołeczna, 02.04.2007r.
„Olena przeplata opowieści wspaniale interpretowanymi tęsknymi piosenkami. Repertuar różnorodny; uwielbiany przez ojca Wysoki, ale i refleksyjna „Modlitwa” Okudżawy. Jest i Bernes, którego Stalin skazał na śmierć Później jednak zastosował nadzwyczajny akt łaski” „Dopóki śpiewasz, żyjesz” – oznajmił mu, wysyłając do frontowych żołnierzy, którzy domagali się krzepiących pieśni. Janusz R. Kowalczyk – „Tęskne piosenki Oleny Leonenko” – Rzeczpospolita, 27.03.2007 r.
„Podwórko Oleny jest bardzo konkretne, ale jest też metaforyczne.(…) Tyle, że prywatne są one do pewnego stopnia. Bo większość z nas taszczy ze sobą przez życie takie czy inne podwórko. Na plecach jak u Kantora, albo w sercu – jak u Oleny” – rekomenduje spektakl Janusz Głowacki.
„Od czasu Juliet Greco, Edith Piaf niczego podobnego nie słyszałam”. Krystyna Cywińska" – Tydzień Polski, Londyn.

czas: 80 min.

Bilety:
20zł ulgowe
25 zł normalne
Dostępne w Kasie Biletowej CK