Magda Tuka / Anita Wach: Prywatna inwentaryzacja/Jak umierają zające
Ontologiczne poczucie zagrożenia w wykonaniu duetu Tuka/Wach podczas „Prywatnej inwentaryzacji” i performans dedykowany Josephowi Beuysowi – niemieckiemu artyście, który wierzył w rewolucyjną, uzdrawiającą moc sztuki.
Prywatna Inwentaryzacja
Nadszedł najwyższy czas konfrontacji z faktycznym stanem rzeczy. Wraz z widzami wchodzimy w pustą przestrzeń, to czym będziemy próbować ją wypełnić to rodzaj zdarzeń mających swe źródło w naszych, bardzo osobistych rozliczeniach. Mogą wydawać się błache, niepoważne, dziwaczne, ale dzięki temu, że są nasze – są unikalne. Performans ma formę wystawy, bo tylko wejście w stan ‘bycia obiektem’ może uchronić inwentaryzację, czyli rozliczenie, przed kompletnym chaosem. Czym są nasze galeryjne eksponaty? Na przykład akt kobiecy wciśnięty w kąt przestrzeni. Obraz trwa tylko kilka minut, pozostawiając po sobie wrażenie bardzo intymnego spotkania, a zarazem poczucia głębokiej samotności oraz… wełniane czerwone skarpetki jako jedyny ślad JEJ obecności. To także wykręcone do góry nogami ciało, bez twarzy. To co po nim pozostaje to ‘świeżo podlana roślina doniczkowa’ i wrażenie, że coś gwałtownego zaszło, co wbiło ciało w tak radykalną formę. I wiele innych zdarzeń ‘wyrwanych z wnętrza’ performerek.
Jak umierają zające?
‘Jak umierają zające?’ – zadając sobie to pytanie otwieramy przestrzeń nieznanego lub utraconego. Zając ma niezwykle bogatą mitologię w różnych kulturach. W starożytnym Egipcie hieroglif w postaci zająca oznaczał czasownik ‘być’. Dlatego choć na parę chwil próbujemy wcielić się w to zwierzę, by dzięki niemu nawiązać realny kontakt z widzem, Być razem. To co każdy wie o zającu, to jego sposób poruszania się. Zając skacze. I ten rodzaj dynamiki jest logiką naszej dramaturgii, to gwałtowne zmiany, pozbawione sensu, to wiara w intuicję i… samo-ofiarowanie. Zając ma naturę łagodną i jak powiedział jeden z widzów po spektaklu: ‘w naszych czasach potrzebujemy więcej Zajęcy’.