W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Zwycięstwo po nerwowej końcówce

Zwycięstwo po nerwowej końcówce
03.04.2017

Lublinianki chciały uniknąć nerwowej końcówki, a taką zafundowały sobie przed tygodniem w Tczewie. Rywalki natomiast chciały wywieźć dwa punkty z trudnego terenu. Początek spotkania pokazał, że nie są w tym starciu bez szans. Worek z golami otworzyła Emilia Bałdyga. Kilka akcji później goście prowadzili już 3:1. Wtedy jednak obudziły się gospodynie. Między słupkami dobrze spisywała się Katarzyna Gruszecka, a w ataku zespół napędzały Patrycja Szyszkowska i Patrycja Kozak. Przy stanie 7:4 opiekun płocczanek Jarosław Krzemiński przywołał do siebie zawodniczki. Na parkiecie pojawiła się Natalia Maruszewska, która wniosła dużo dobrego do ich gry i pomogła Jutrzence dogonić rywalki. MKS utrzymywał minimalne prowadzenie, chociaż ostatnie minuty pierwszej połowy były bardzo wyrównane. Akademiczki schodziły do szatni z przewagą jednego trafienia – 11:10.

Trener lublinianek Izabela Puchacz ciągle nie ma do dyspozycji wszystkich zawodniczek. Jedną z niewiadomych przed tym meczem była Weronika Zarzycka, która jednak pojawiła się na parkiecie już w pierwszej połowie. Jednak dopiero na początku drugiej odsłony pokazała jak ważnym jest ogniwem. To głównie jej świetna dyspozycja w ataku pozwoliła akademiczkom objąć najwyższe w tym spotkaniu prowadzenie 16:10. Płocczanki dalekie jednak były od rzucania ręcznika i systematycznie zbliżały się do gospodyń. Wyjątkowo aktywne w ataku były Adrianna Warda i Paulina Zaremba, która pojawiła się na parkiecie na ostatnie minuty. Przewaga MKS-u niebezpiecznie szybko stopniała i na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem podopieczne Izabeli Puchacz wygrywały już tylko 24:23. Kluczową postacią w końcówce okazała się jednak Katarzyna Gruszecka. Bramkarka dwukrotnie zatrzymywała przeciwniczki, kiedy to miały piłki na remis. Ostatecznie, mimo bardzo nerwowej końcówki, lublinianki mogły się cieszyć z wygranej 25:24.

Na początku drugiej połowy miałyśmy taki przestój, że przegrywałyśmy 4-5 bramkami i wiadomo, że jak się przegrywa, to ciężko jest się spiąć i gonić ten wynik. Gdybyśmy zagrały cały mecz, albo chociaż jedna połowę, tak, jak ostatnie 10 minut, to może wynik byłby inny – przekonuje szczypiornistka Jutrzenki Paulina Zaremba.

W tej drugiej połowie, kiedy miałyśmy taki przestój i w obronie i w ataku, nie mogłyśmy znaleźć sposobu na Jutrzenkę, to już miałam taką czarną wizję powtórki sprzed tygodnia. Bardzo się cieszę, że dziewczyny tym razem wytrzymały tę końcówkę i wygrałyśmy. To są bardzo ważne dla nas dwa punkty – mówi trener MKS AZS UCMS Izabela Puchacz.

Starcie z Jutrzenką Płock było pierwszym meczem z serii czterech spotkań domowych. W sobotę akademiczki zagrają z Sośnicą Gliwice.

źródło: azs.umcs.pl