W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Lublin miasto z przeszłością i przyszłością

Lublin miasto z przeszłością i przyszłością
13.06.202310:07

Rozmowa Ewą Puszczyńską– Extreme Emotions, producentką filmów min. „Ida”, „Zimna wojna”, „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, serialu „Ultrafiolet”, „The Silent Twins”, „Głupcy”, „The Zone of Intrerest”, a teraz „The Real Pain”.

Ewa Puszczyńska - Wracam do Lublina po 16 latach, wtedy kręciłam tu amerykański film „Wiosna 1941”w reżyserii Uri Barbasha, z udziałem Josepha Fiennesa, Neve McIntosh i Kelly Harrison.

Film zrealizowano na podstawie opowiadań „Rozmowa” i „Wiosenny poranek” Idy Fink. To historia pianistki Clary, która w czasie wojny ucieka z miasta do pod lubelskiej wsi. Tam pomaga jej polska rodzina. Wojenne losy Clary, jej męża i córki stanowią część retrospektywną obrazu.

W filmie zagrali lubelscy statyści, którzy brali udział w scenie zbiorowej, kiedy to Niemcy wyrzucają Żydów z ich mieszkań. Ekipa kręciła przez 10 dni. Plany objęły Stare Miasto, Zamek którego sceneria pomogła odtworzyć klimat wojny.

E.P. - Porównuje ten Lublin sprzed lat i widzę ogromną różnicę, miasto wypiękniało, znacząco poprawiła się infrastruktura drogowa, powstały nowe połączenia, rozrosła się baza hotelowa, która jest na dobrym poziomie, pojawiło się mnóstwo nowych lokali, kawiarenek i restauracji. Wszędzie można dojechać, bez problemu.

Ekipa „The Real Pain” gości w Lublinie od prawie dwóch tygodni, podczas, których intensywnie pracuje. Aby realizacja filmu szła sprawnie, przygotowania rozpoczęły się od końca stycznia tego roku.

E.P. - Podczas zdjęć do „Wiosny 1941” otrzymaliśmy pomoc od władz Lublina, ale teraz czujemy się zaopiekowani na każdym kroku. Możemy liczyć na wszelkie ułatwienia, a mieszkańcy Lublina są bardzo uprzejmi i pomocni. Wprawdzie nie otrzymaliśmy wsparcia finansowego ze strony Miasta, ale pomoc koordynacyjno-logistyczna i organizacyjna udzielona nam przez Lubelski Fundusz Filmowy i lubelskie instytucje, ułatwiła nam znacznie realizację tego trudnego produkcyjnie obrazu, a to jest równie ważne jak "żywa gotówka”. Potrafimy to przeliczyć i docenić.

Wiele miast, lub działających w Polsce Komisji czy Funduszy Filmowych wykłada duże pieniądze, by na swój teren ściągnąć dobrą produkcję. To znakomita forma promocji regionu, atrakcja i magnes dla turystów.

E.P. - Nie zawsze wchodzimy w taką współpracę, klimat miejsca oraz warunki współpracy są równie ważne. Lublin ma coś takiego- to coś. Po pierwszych dniach intensywnej pracy, znalazłam kilka godzin, by pospacerować i zwiedzić miasto. Jestem zachwycona. To nie tylko zabytkowe ulice i historyczne obiekty. Odkryłam rewelacyjne budowle nowej generacji, które otwierają Lublin na nowoczesne historie. Miasto ewoluuje i to widać.

W ostatnich latach nastąpił gwałtowny rozwój nowej formy produkcji filmów. Pojawiły się platformy streamingowe, projekty są realizowane na masową skalę. Coraz śmielej do realizacji wchodzi sztuczna inteligencja.

E.P. - Po kilku latach dynamicznych zmian, nastąpiła stabilizacja. Lecz nie wiadomo w jakim kierunku pójdzie produkcja filmów, jak rozwinie się „wirtualna rzeczywistość”? W tych realiach ważną rolę odgrywają Fundusze Filmowe, na których barkach spoczywa zadanie ściągania produkcji na własne podwórko. Jak to skutecznie robić, by przebić się przez dużą konkurencję? Trzeba jeździć lub czynnie uczestniczyć w festiwalach, gdzie o wiele łatwiej można nawiązywać bezpośrednie kontakty z producentami. Współpracować z Krajową Izbę Producentów Audiowizualnych oraz Gildią Producentów. Czasami warto zaprosić kilku producentów na tour po mieście czy okolicy, by na własne oczy zobaczyli jaki potencjał filmowy ma dane miejsce, Lublin ma duży potencjał na przyszłość i wiele rzeczy może tu jeszcze zaskoczyć.